
Reklama.
Co więcej, jego lek to jedna pastylka, która ma działać już po 5 minutach. I Dorniak zgłosił się z prośbą do władz państwa, aby dali mu się zakazić wirusem i udowodnić skuteczność swojego leku.
- Panie Prezydencie, Premierze i Ministrze Zdrowia! Chcę zostać zarażony koronawirusem w programie telewizyjnym emitowanym na żywo z Waszym udziałem jako świadkami - napisał na Facebooku. - W ciągu 5 minut pozbędę się koronawirusa, zażywając jedną kapsułkę, którą popiję ciepłą wodą o zmienionej strukturze. Poddam się testom, mogę pracować w szpitalu przy chorych bez jakichkolwiek zabezpieczeń.
Cudowny lek Dorniaka to pigułka z astaksantyną, silnym antyoksydantem występującym m.in. w niektórych glonach, drożdżach i skorupiakach. I od jakichś 25 lat używany w kremach do opalania, jako suplement diety czy dodatek do jedzenia (E161j). Na swoim filmiku działacz PSL popija ją wodą z nanosrebrem. Czyli środkiem używanym m.in. do czyszczenia toalety i odgrzybiania roślin.
Lek Dorniaka ma "niszczyć wirusa na poziomie komórkowym". Ale autor cudownej kuracji nie powie dokładnie jak, trzeba kupić i przeczytać jego książkę. W której opisał też, jak wyleczyć raka, cukrzycę czy stwardnienie rozsiane.
Sam lek ma być bardzo tani, a Dorniak rozdaje go za darmo. To znaczy, jeśli wpłaci się 50 zł za dawkę dzienną na rzecz jego fundacji.
Mimo, że lekarze nie wierzą w działanie magicznego środka Dorniaka i radzą mu samemu się leczyć, my uważamy, że trzeba dać politykowi szansę na udowodnienie skuteczności lekarstwa. I zakazić go wirusem.
To jest ASZdziennik, ale Tomasz Dorniak nie został zmyślony. W przeciwieństwie do leku na koronawirusa.