Fot. YouTube/Onet Rano, Twitter/Michał Walczak
Reklama.

Jak opisuje Koprowiak: "Gdy jechaliśmy samochodem, zaczął mnie łapać za udo. Kiedy bardzo dosadnie powiedziałam mu, by zabierał ręce, nazwał mnie kurwą i swoim paziem".
(Wszystko zgodnie ze starą dobrą logiką molestujących kolesi - jak kobieta nie chce, żebyś ją łapał za udo, to jest kurwą. Czego nie rozumiecie?)
Dziennikarz, o którym mowa, już nie pracuje w "Przeglądzie Sportowym". Koprowiak nie zdradziła jego nazwiska, więc po internecie krążą teraz domysły - do których swoją cegiełkę dołożył redaktor naczelny Sport.pl, Paweł Wilkowicz, wrzucając takiego tweeta:

Ktoś spostrzegawczy i złośliwy mógłby zinterpretować to tak, że teraz molestator pracuje w redakcji Wilkowicza, a ten umywa ręce, ale my nie jesteśmy ani spostrzegawczy, ani złośliwi.
Ale dobra, to jeszcze nic, bo bank rozbił dopiero Krzysztof Stanowski - dziennikarz sportowy i naczelny portalu weszlo.com, który postanowił rozjaśnić wszystkim w głowach i sam opisał ten właśnie wyjazd służbowy razem z Koprowiak. Zapraszamy do tego radosnej galerii cytatów z tekstu, w którym mężczyzna pisze o molestowaniu kobiety:
1. "Dzisiaj słowo kobiety ma siłę strzału z pistoletu. Zabija zawodowo. Ale egzekucję powinien poprzedzić proces.
Wiecie, kobieta opowiadająca, jak szef łapał ją za udo = stalinowski egzekutor.
2. "Kierowca powiedział mi (...): "Z mojej perspektywy wyglądało to tak: on pijany, usypiał i pokładał się na niej, dodatkowo obrażał ją w brzydki sposób, ona go odepchnęła, bo to nic miłego, jak się pijany pokłada i kazała mu spierdalać, a on ją znowu zwyzywał bardzo nieprzyjemnie i po chamsku, od szmat. Z mojej perspektywy to nie było molestowanie, tylko pijacki bełkot."
Po pierwsze - kierowca auta lepiej wie, co się wydarzyło na tylnym siedzeniu, niż kobieta, która na nim siedziała. Po drugie - ludzie, jakie molestowanie? Po prostu szef się na niej p o k ł a d a ł.
3. "2016, 2017, 2018, 2019, 2020… Nagle się okazuje, że z punktu widzenia tej dziewczyny to nie był tylko pijacki bełkot, tylko jednak molestowanie."
Bełkot z p o k ł a d a n i e m. Poza tym chyba proste, że jak ktoś mówi publicznie o trudnym doświadczeniu dopiero po czterech latach, to znaczy, że coś tu śmierdzi.
4. "Trzeba sprawdzić, jak było naprawdę, wypytać wszystkie strony, przeprowadzić jakieś postępowanie dowodowe. Czy jednak nie? Czy jednak cel-pal?"
Powinna już na ten wywiad w Pressie przynieść nagranie z monitoringu i odciski palców.
5. "Nie popadajmy w paranoję."
I nie zlinczujmy czasem tego biednego człowieka, którego Koprowiak tak bardzo chce zniszczyć, że nawet nie podała jego nazwiska.
To jest ASZdziennik, ale nic nie zostało zmyślone.