
Ból jest nie do zniesienia. Już ponad 200 tys. osób hospitalizowano w związku z falą urazów związanych z koronawirusem. Pacjenci skarżą się na ból w okolicy łokci. To efekt chirurgicznego mycia rąk, którego naoglądali się w internecie i próbowali naśladować w domu.
REKLAMA
- Najczęściej po ok. 50 wciśnięciach dozownika pojawia się stan zapalny w okolicy nadkłykcia bocznego kości ramiennej - poinformował Główny Inspektor Sanitarny.
Chorzy mają problemy ze zginaniem ręki utrudniające scrollowanie hasztaga #coronavirus na Twitterze, mogą pojawić się nadwyrężenia, skurcze, drętwoty i odciski w kształcie główki do dozownika mydła w płynie.
Jak poinformował GIS, pacjentem zero był wicemarszałek senatu Stanisław Karczewski. Na filmie zamieszczonym w internecie wyraźnie widać, jak myje dłonie w jedyny chroniący przed koronawirusem sposób: naciska dozownik łokciem, a nie kciukiem.
Problemy ze stawami łokciowymi to nie jedyne problemy, z jakimi borykają się Polacy.
- Tylko dziś przyjęliśmy 46 pacjentów z ostrymi kurczami mięśni pleców i nadwyrężeniem ścięgien - poinformował nas rzecznik jednego z warszawskich szpitali. - To ofiary dźwigania zgrzewek z puszkami fasoli, palet makaronów i worków kaszy gryczanej na przetrwanie najbliższego miesiąca.
Z szacunków Naczelnej Izby Lekarskiej wynika, że z powodu urazów wywołanych dyskusją o koronawirusie, do końca tygodnia w szpitalach zabraknie miejsc dla pacjentów z koronawirusem. Wygląda na to, że mogą winić tylko siebie.
- Mogli myć ręce w bezpieczny sposób i gromadzić zapasy na miesiąc - rozkłada ręce minister zdrowia, chwytając się z bólu za łokieć.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
