Główny Urząd Statystyczny opublikował dane dotyczące śmierci artykułów gospodarstwa domowego. Pojawiły się w nich także ostatnie zdania, które AGD słyszą przed unicestwieniem. Najpopularniejszym z nich jest "Włączę tutorial z YouTube'a i sam/a naprawię".
To zdanie tuż przed śmiercią słyszy 32% blenderów, opiekaczy czy zmywarek. W ścisłym top 3 są też "Dobra, włącz, teraz powinno działać" (25%) oraz "Spokojnie, przecież wiem, co robię!" (19%). Jak widać, to właśnie momenty nieuzasadnionej wiary we własne zdolności manualne i wiedzę z internetu są największym zagrożeniem dla sprzętu, który uległ awarii.
- Niestety tak to jest, gdy za naprawę sprzętu za kilkaset, albo więcej, złotych biorą się ludzie, którzy w szkole byli zagrożeni z ZPT - mówi elektryk Henryk Zając. - Zamiast zgłosić się do fachowca...
- W starej lodówce coś dziwnie burczało, więc Krzysiek pobiegł do sklepu po nową - załamuje ręce Patrycja z Warszawy. - Musieliśmy wystawić piekarnik na balkon, żeby ta druga się zmieściła, i teraz po nocach nie śpimy, bo boimy się co to będzie jak i w tej będzie usterka - dodaje zmartwiona.
Specjaliści od AGD apelują, by w razie awarii sprzętu absolutnie nie biec do elektromarketu po drugi egzemplarz, ani szukać na YouTube frazy w stylu "robot kuchenny się pali jak naprawić", tylko znaleźć skrawek papieru, na którym mama zapisała wam kiedyś telefon do pana Jurka. Albo skorzystać z Fixly.
Słowa wskazujące na próby naprawy przez domorosłych majsterkowiczów to ostatnie, co słyszy przed śmiercią aż 76% AGD. Listę najpopularniejszych ostatnich zdań zamykają "O, gwarancja skończyła się wczoraj, mam nadzieję, że nic się nie stanie" (13%), "Ciekawe, czy naładuję tak telefon..?" (7%) oraz "Alexa, zagraj Nickelback" (4%).