PILNE: Parkiety w klubach oblężone. Polacy obiecali sobie, że w 2020 roku zaliczą 52 imprezy
ASZdziennik
10 stycznia 2020, 17:10·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 10 stycznia 2020, 17:10
Tłok taki, że nie da się normalnie potańczyć. Napływ sezonowców do klubów w całym kraju zauważyli stali bywalcy. Wszystko przez falę postanowień noworocznych. Tysiące Polaków obiecało sobie, że w 2020 roku zabalują na co najmniej 52 imprezach.
Reklama.
Parkiety w styczniu pełne są klientów, którzy w ramach postanowień noworocznych chcą zmienić coś w swoim życiu. Chodzi o to, by nabrać wiatru w żagle i dać ponieść się przygodzie. Przynajmniej 52 razy w roku.
– Liczba osób tańczących wzrosła o 80 proc. w stosunku do grudnia, a zainteresowanie ofertą barów przekroczyło wszelkie oczekiwania – twierdzą właściciele klubów i klubokawiarni. - Musieliśmy zatrudnić drugiego DJ-a.
Stali bywalcy często wytykają nowym klientom liczne błędy, choć są bardzo wyrozumiali. Przypominają, że oni też byli kiedyś świeżakami: nie robili sobie przerw między tańcami i zakładali nieodpowiednie obuwie.
– Powinni tańczyć tak, jakby nikt nie patrzył – radzą. – Zamiast tego są jacyś nieśmiali, speszeni i wybredni: tańczą do Dua Lipy, ale Martina Garrixa unikają.
Tymczasem, jak radzą eksperci, którzy w 2019 roku zaliczyli więcej niż 52 imprezy, czasem trzeba po prostu popłynąć. I radzą nowicjuszom, by poszli za ciosem. Bo na nowe postanowienia nie jest za późno.
– Warto obiecać sobie, że w 2020 roku zaliczą chociaż jedną imprezę na Karaibach – radzi jeden z ekspertów. – Wystarczy kupić piwo Captain Jack, zachować kapsel z kodem i potem w konkursie wygrać wycieczkę dla siebie i swojej ekipy. To nawet łatwiejsze, niż regularne imprezowanie co tydzień.
Na wieść o postanowieniu wygranej wycieczki zareagowali już stali bywalcy Karaibów. Zapewniają, że miejsca na plażach starczy dla wszystkich.