Gry planszowe testowane na dzieciach: Producenci sprawdzają, czy 3-latki połkną małe elementy
ASZdziennik
08 stycznia 2020, 17:03·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 08 stycznia 2020, 17:03
Do szokującego odkrycia dotarł ASZdziennik w ramach śledztwa dziennikarskiego. Okazuje się, że większość producentów gier planszowych testuje swoje produkty na małych dzieciach. Sprawdzają oni, czy trzyletnie i młodsze maluchy zakrztuszą się małymi elementami gier.
Reklama.
Wszyscy znają ostrzeżenia na grach i zabawkach, że produkt nie nadaje się dla dzieci poniżej trzeciego roku życia, ponieważ zawiera elementy, które grożą zakrztuszeniem. ASZdziennik odkrył, w jaki sposób wydawca ustala, czy jego planszówka ma części na tyle małe, że dzieci mogą je połknąć.
Mogłoby się wydawać, że są jakieś uniwersalne normy prawne, które tę kwestię regulują. Jednak pionki, figurki, cube'y, kostki i znaczniki w planszówkach są tak różnorodne i mają tak fantazyjne kształty, że dla każdej gry trzeba ustalać osobno, czy stanowi zagrożenie dla maluchów.
Trudno powiedzieć, jakie rozmiary ma ten proceder. W testach w Polsce na pewno uczestniczą dziesiątki dzieci. Może nawet setki. Mali testerzy połykają miesięcznie nawet do 15 kilogramów plastikowych, tekturowych i drewnianych elementów na osobę.
Nie wszyscy mają szczęście, gładko przełykając miniaturowe jajka z Wingspana. Wielu niestety umiera, krztusząc się na śmierć znacznikiem akcji z Scythe'a czy, ironicznie, tokenem życia z Eldritch Horror.
Na razie jedynym sposobem, żeby nie przyczyniać się do tego niehumanitarnego procederu jest kupować jedynie absurdalnie drogie gry z Kickstartera z wielkimi, niepołykalnymi figurkami albo nie kupować planszówek w ogóle.
Ale wtedy nie nazywajcie się graczami.
To jest ASZdziennik. Wszystkie wydarzenia zostały zmyślone.