Okultyzm już w szkołach. W Kielcach odbyła się lekcja o Harrym Potterze [CYTATY Z RODZICÓW]
ASZdziennik
18 grudnia 2019, 10:48·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 grudnia 2019, 10:48
Cień czarnoksięskiej Łysej Góry położył się nad Kielcami. Nad miastem krąży widmo złowrogiej magii i okultyzmu, a Aleister Crowley śmieje się z zaświatów. Co się stało w dotychczas spokojnym mieście? Biblioteka zorganizowała dla uczniów warsztaty o Harrym Potterze.
Reklama.
Sprawę nagłośnili rodzice zaniepokojeni tym, że ich pociechy uczą się czarnej magii. To zrozumiałe: nikt nie chce, żeby spokojny dotąd 10-latek nagle zaczął malować na podłodze pentagramy krwią kurczaków. A, jak wiemy, właśnie do tego prowadzi lekcja biblioteczna o tym, że jest taka fajna książka "Harry Potter" o przygodach trójki dzieci.
Żeby zmylić czujność opiekunów, bibliotekarki tłumaczą, że warsztaty są utrzymane w konwencji zabawy, czwartoklasiści świetnie rozróżniają prawdę od fikcji, a celem zajęć jest rozwijanie wyobraźni dzieci i zachęcenie je do czytania. Ale to na pewno kłamstwo.
Oto 5 najbardziej sensownych, logicznych i uprawnionych reakcji rodziców, które przywołał regionalny portal kielce.naszemiasto.pl:
1. "Za czyje pieniądze moje dziecko jest uczone takich bzdur, zamiast zdobywać wiedzę, to uczy się machać różdżką. Tam mówi się, że różdżka wyczaruje dobrą pracę, a to nieprawda."
Oto brutalny atak rodziców na zawód bioenergoterapeuty.
2. Następna matka była zbulwersowana tym, że w czasie zajęć w bibliotece dzieci były uczone po łacinie różnych zaklęć, tworzyły rozświetlającą kulę.
Teraz wykorzystają zaklęcia w praktyce i zamiast chodzić na roraty, zaczną wywoływać patronusy na cmentarzu. Tak będzie.
3. Zdaniem kolejnego rodzica, pani prowadząca warsztaty zachęcała dzieci do latania na miotle, prosiła o przyrządzenie eliksiru szczęścia, a przecież w realnym świecie czegoś takiego nie ma.
Zachęcone do latania na miotle dzieci raźno wzbiły się w powietrze. Gdzie w tym BHP?
4. "Autorka książek, pani Rowling sama się chwali, że para się białą magią i że treści zawarte w jej książkach są używane przez dorosłych."
Na przykład do czytania albo pisania fanfiction.
5. "Gdybym została o tym poinformowana, jako katoliczka nie puściłabym dziecka na lekcję magii i okultyzmu, które są przeciwko pierwszemu przykazaniu."
Ale teraz za późno na żale, bo dziecko już przestudiowało całą "Biblię Szatana" LaVeya.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, mali kielczanie są już straceni. Jedyna nadzieja w tym, że świętokrzyska zaraza nie rozprzestrzeni się na inne regiony Polski. Nieletnie czarownice i czarnoksiężnicy zostali już odizolowani od zdrowych, katolickich dzieci, którym nie w głowie Hermiona Granger, Dumbledore i inne diabły.
I teraz czeka je najpierw próba wody, a potem to już tylko pocałunek dementora.
To jest ASZdziennik, ale złowrogie warsztaty nie zostały zmyślone.