Fot. 123rf.com
Reklama.
Jak łatwo zauważyć podstawą diety są słodkie, soczyste, dorodne mandarynki. Te lubiane przez Polaków cytrusy powinny stanowić niemal połowę zimowej diety.
Wyżej znajdują się mandarynki nieco mniejsze, których należy jeść więcej, by uzupełnić niedobory mandarynek bardziej dorodnych – co istotne: rekomenduje się spożycie bezpestkowych, bo to one są wygodniejsze. Wymagają więcej pracy przy obieraniu, ale nadal warto.
Dalej pojawiają się mandarynki, które mają nieco więcej pestek od tych najlepszych – tych spożywamy np. dwie garście dziennie. Można zastąpić je kilkoma pomarańczami, no ale z nimi to zawsze więcej kłopotu.
Kolejny szczebel to produkty, w których spożyciu dietetycy zalecają umiar. To mandarynki, które bardzo trudno obrać. Czasami wraz ze skórką odchodzi miąższ, sok leje się po rękach.
Najwyżej znajdziemy mandarynki, które są dziwne, suche, mało soczyste, mdłe lub w najgorszym wypadku kwaśne. Tych produktów unikajmy.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, istnieje też druga wersja piramidy, z którą zespół naukowców UW postanowił się jednak wstrzymać.
Trwają konsultacje z prawnikami, czy publiczna ekspozycja grzańca nie narusza ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.