
REKLAMA
– Ten chłopak żyje jakby w Radiu Pogoda xD – napisała na Slacku 43-letnia Marta z HR-u, gdy tylko Mariusz rzucił w rozmowie, może pojedzie za rok na Open'era, ale nie na Taylor Swift, tylko na Thoma Yorke'a.
I wtedy się zaczęło. Do biurka Mariusza zbiegli się koledzy z całego piętra. Zaczęli wskazywać go palcami i nękać za to, że nie płakał do Billie Eilish, nie przeżywał odwołanego koncertu Ariany Grande, nie miał z kim jechać na The Chainsmokers. Mówili, że Mariusz myśli, że ASAP Rocky to korpomowa.
– Opowiedz nam Mariusz, jak to było w moshpicie na The National – szydził pan Wojciech, szef działu sprzedaży w regionie. – Pokaż Tik Toka, fajnie się robi lipsync do "Girl in Amber" Nicka Cave'a, co?
– Pewnie fajne te konfetti i lasery na Marku Kozelku? – nie odpuszczała pani Renata z marketingu. – Pewnie Michael Gira zszedł ze sceny pod barierki, żeby zrobić sobie z tobą selfie?
I tylko jeden kolega postanowił wstawić się z Mariuszem. Gdy wszyscy sobie poszli, 42-letni Tomek podszedł do niego i zaproponował, że razem spróbują posłuchać tej młodzieżowej muzyki.
Przyszykowali sobie już składankę z Green Dayem, Oasis i Avril Lavigne.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.