Fot. YT/123rf.com
Reklama.
Śmiało, oddajemy wam pole do popisu.
Bo choć oparta na wzajemnych połączeniach z graczami postapokaliptyczna historia nucącego kołysanki gościa rozstawiającego po łąkach aluminiowe drabiny, żeby zebrać trochę lajków, który musi brać kąpiele błotne, nie lubi, gdy kamera zoomuje mu na krocze (choć podobnego problemu nie ma ze stopami), i który musi pamiętać o tym, żeby dobrze się pakować, bo można stracić równowagę, wpaść do rzeki i zniszczyć sobie cenne obuwie, a to wszystko z rozkapryszonym bombelkiem w słoju, podczas walki z niewidzialnymi istotami i wzruszającym indie-folkiem w tle, jest dość banalna, to z tego co widzimy, niektórzy casuale mają problemy z ogarnięciem, o co tak naprawdę chodzi w Death Stranding.
Dlatego poczekamy z wyjaśnieniem. A poza tym nie chcemy psuć wam zabawy.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.