Reklama.
Wszystko zaczęło się od posta Magdaleny Biejat, nowej posłanki Lewicy, która opublikowała informację o tym, że będzie gościnią w programie TVP. Po serii szyderczych komentarzy na temat tej żeńskiej formy dodała jeszcze jeden post, w którym przypomniała też umieszczoną w słowniku Doroszewskiego dawną formę "gościa".
I rozpętało się piekło.
Które zaraz sobie tutaj zobaczycie. W siedmiu punktach.
1. Łukasz Warzecha o robieniu z siebie idiotów.
2. Słowotwórczy szał publicystki portalu wprawo.pl.
3. Mocny, obnażający absurd języka wpis kapelana Muzeum Wyklętych.
4. Mocny wpis jeszcze jednego księdza.
5. Opinia, że słowa "ministra" czy "żołnierka" to "gwałcenie języka".
6. Sugestia, że jak kobieta używa żeńskich końcówek, to nie wiadomo, jakim cudem znalazła się na listach wyborczych.
7. I na koniec stanowisko Dominika Tarczyńskiego, które przebija wszystko.
A można było po prostu zrobić to tak.
To jest ASZdziennik, ale żaden tweet nie został zmyślony.