Fot. Arkadiusz Stankiewicz / Agencja Gazeta / Wikimedia Commons
Reklama.
Zawisza potrącił kobietę swoim mercedesem w Warszawie, na rogu ulic Beethovena i Sobieskiego. Poszkodowana, pani Aneta pracująca w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, ma złamany bark i pogruchotane kolano.
Artur Zawisza poświęcił wypadkowi parę długich wpisów na Facebooku i sam nie do końca jest w nich pewny, czy czuje skruchę. Oto kilka cytatów:
"Sama kolizja niczym nie różni się od setek podobnych, ale przykro mi, że brałem w niej udział."
"Kierowałem trzeźwy, a jechałem w stanie wyższej konieczności jako jedyny żywiciel rodziny, w kolizji obyło się bez czyjejkolwiek krwi czy utraty przytomności."
"Pierwszy raz w życiu miałem styczność jako kierowca z innym pojazdem czy pieszym."
"Stało się, co się stało."
"Komuś zabrakło uwagi, a ja nikogo nie oskarżam, tylko przepraszam."
"Wsiadłem, bo musiałem, jestem kierowcą i umiem jeździć."
"Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się potrąceni."*
"Wysoki sądzie, ja z rowerzystkami miałem tyle wspólnego, co z faszystami..."*
To jest ASZdziennik. * Tylko dwa ostatnie cytaty Artura Zawiszy zostały zmyślone.