Reklama.
Kazimierz Michał Ujazdowski wszedł do Senatu z list Koalicji Obywatelskiej, ale wcześniej związany był z PiS. I choć po 2007 roku zdarzało mu się krytykować partię Jarosława Kaczyńskiego, to najwyraźniej swoje poglądy zabrał ze sobą.
– Trybunał Konstytucyjny był tarczą przed agresją lewicy, chcącej naruszyć podstawy aksjologii wolnej Rzeczypospolitej – bronił TK Ujazdowski dodając wkrętkę o "lewackiej agresji" w wywiadzie z "Rzeczpospolitą" i w jednym zdaniu streścił wszystko, czego możemy spodziewać się po nim w Senacie.
Czyli: nie wiadomo czego.
Gość, w którego rękach są losy Senatu, do swoich sukcesów może zaliczyć m.in. współpracę z Ordo Iuris. Ujazdowski był jednym z inicjatorów listu sprzeciwiającego się dokumentom Komisji Praw Człowieka ONZ w sprawie zapewnienia bezpiecznego dostępu do aborcji.
Kiedy w 2017 r. europarlament przyjmował rezolucję o „Równości kobiet i mężczyzn w UE, Kazimierz Michał Ujazdowski był przeciw. Rok później w Brukseli głosowano za zakazem terapii sprzecznych z wiedzą naukową, w tym za zakazem "leczenia homoseksualizmu". Ujazdowski? Przeciw.
Podobną postawę senator z KO wykazał wobec konwencji antyprzemocowej. Ujazdowski dał się też poznać jako przeciwnik leczeniu niepłodności metodą in vitro i "propagandy postaw homoseksualnych oraz obrońca karalności obrazy uczuć religijnych.
Na razie jednak Senacie naprawdę jest 51 miejsc dla opozycji i 49 dla PiS.
Póki co Kazimierz Michał Ujazdowski nie zabrał bowiem głosu z mównicy.
To jest ASZdziennik. Wynik w wyborach do Senatu i gość, od którego wszystko zależy, nie zostali zmyśleni.