Fot. 123rf.com
Reklama.
Trailer z Magdaleną Popławską jest tak dobry, że przemysł filmowy myśli o przerzuceniu się na druk, a widzowie zaczynają się bać o własne dzieci. Nawet, jeżeli ich nie mają.
A zresztą sami zobaczcie.
Film zapowiada trzymającą w napięciu opowieść o kobiecie, która odbiera telefon z informacją o porwaniu jej dziecka. By je uwolnić musi porwać inne dziecko. Jej dziecko zostanie uwolnione, gdy rodzice kolejnej ofiary porwą kolejne dziecko. Jeśli którakolwiek z tych rzeczy się nie wydarzy, jej dziecko zginie. Bohaterka staje się częścią łańcucha, którego nie można przerwać.
Ale przemysł filmowy najbardziej wystraszył się ostatnią sceną trailera.
W ostatniej sekundzie mamy tu zaskakujący zwrot akcji. Okazuje się, że za genialnym trailerem stoi książka – powieść "Łańcuch" Adriana McKinty’ego.
– Nie wiemy, co poszło nie tak – załamuje ręce jeden z przedstawicieli przemysłu filmowego. – Jak dotąd wystarczyło w minutę sprzedać 10 najlepszych sceny z filmu, dodać w tle kawałek z 20 miliona wyświetleń na YouTubie i sale były zapełnione.
– Nikt nam nie powiedział, że widzowie lubią suspens, klimat grozy i element zaskoczenia – dodaje kolejny.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, filmowcy po obejrzeniu trailera szukają ratunku i wyjaśnienia w najbliższych księgarniach.
Tylko tam mogą dowiedzieć się, co było dalej z historią o łańcuchu porywaczy, by jak najszybciej ją zekranizować.
Pozostaje im tylko zrobić dobry film, bo najlepszy trailer i trzymający w napięciu scenariusz już mają.
logo
To jest ASZdziennik dla powieści "Łańcuch" Adriana McKinty'ego. Premiera książki już 18 września.