
Reklama.
A przynajmniej tak wynika z listu, który zaniepokojona mama nastolatki wysłała do Fundacji Wolność od Religii.
Oto 7 pytań, które jako katechetka musisz publicznie zadać uczennicy, która jest ateistką, ale wychowawczyni kazała jej pójść na pierwszą lekcję religii w roku, bo nie przyniosła jeszcze "karteczki od rodziców".
1. Czemu nie wierzysz?
Chodzi o to, żeby uczennica wytłumaczyła wszystkim nowym kolegom swoje niemądre powody. Potem możesz je obśmiać, jeśli chcesz.
Chodzi o to, żeby uczennica wytłumaczyła wszystkim nowym kolegom swoje niemądre powody. Potem możesz je obśmiać, jeśli chcesz.
2. Jesteś Jehowa?
Jako katolicka katechetka nie musisz szanować innych związków wyznaniowych i ludzi, którzy do nich należą. Dodatkowy plus: tym pytaniem rozbawisz klasę.
Jako katolicka katechetka nie musisz szanować innych związków wyznaniowych i ludzi, którzy do nich należą. Dodatkowy plus: tym pytaniem rozbawisz klasę.
3. Czemu nie chodzisz na religię?
Koniecznie daj uczennicy do zrozumienia, że to coś złego. Można przecież nie wierzyć i chodzić.
Koniecznie daj uczennicy do zrozumienia, że to coś złego. Można przecież nie wierzyć i chodzić.
4. Gdzie mieszkasz?
To pytanie o informację, która nic nie wnosi do rozmowy, ale za to fajnie buduje u dziecka poczucie, że jest przesłuchiwane.
To pytanie o informację, która nic nie wnosi do rozmowy, ale za to fajnie buduje u dziecka poczucie, że jest przesłuchiwane.
5. Gdzie chodziłaś do szkoły?
Czy to było jakieś bezbożne gimnazjum?
Czy to było jakieś bezbożne gimnazjum?
6. Czy zdajesz sobie sprawę, jakie to niesie za sobą konsekwencje?
Niechodzenie na religię jak dotąd nie niesie żadnych poważnych, urzędowych konsekwencji, ale pytanie brzmi groźnie i dlatego jest super.
Niechodzenie na religię jak dotąd nie niesie żadnych poważnych, urzędowych konsekwencji, ale pytanie brzmi groźnie i dlatego jest super.
7. I czy wiesz, że ja to do księdza wysyłam, kto chodzi, a kto nie?
Ostateczny cios, który złamie nastolatkę tak, że z płaczem pobiegnie do kościoła, by tam paść krzyżem i zacząć odmawiać różaniec.
Ostateczny cios, który złamie nastolatkę tak, że z płaczem pobiegnie do kościoła, by tam paść krzyżem i zacząć odmawiać różaniec.
A ty możesz być z siebie dumna, bo to dzięki twoim zdolnościom pedagogicznym.
To jest ASZdziennik, ale list od mamy nastolatki nie został zmyślony.