Reklama.
Czyli - jak zauważył jeden z użytkowników Reddita - na przykładzie martwych dzieci kasztelanki:
To śmiały krok w kierunku interdyscyplinarności polskiej szkoły. Według informacji ASZdziennika eksperci sugerują, by pójść jeszcze dalej.
– W zadaniu z gwiazdką można byłoby wyliczyć jeszcze niewiadomą: ile lat miało dziewiąte dziecko, które porwał i rozszarpał końmi konkurencyjny burgrabia – proponują.
W dalszej części podręcznika mogłyby się też znaleźć zadania o tym, jaką część dzieci przywiązano do armat w czasie obrony Głogowa (na końcu zadania zamień ułamek liniowy na dziesiętny) i jak szybko pali się na stosie czarownica średniego wzrostu.
Co na to rodzice?
– Kiedyś matma była inna – wzdycha Przemek, tata 13-letniej Basi, która ostatnio na klasówce nie poradziła sobie z zadaniem. Nie wiedziała, ile potrzeba szczurów, żeby trzy czwarte populacji Europy zmarło na dżumę, jeśli jedno kichnięcie chorej matki wystarczy, aby także u dziecka wystąpiły czarne zgorzele i plucie krwią.
Na szczęście jest jedna zaleta tej sytuacji.
– Mogę już bez strachu o psychikę Basi zrobić z nią rewatching "Gry o Tron".
To jest ASZdziennik, ale fragment podręcznika nie został zmyślony.