Będzie dekomunizacja podręczników. Poseł PiS chce wymazać lewackie słowa "przed naszą erą"
ASZdziennik
13 sierpnia 2019, 11:34·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 13 sierpnia 2019, 11:34
Przez lata polskie dzieci uczyły się w szkole, że bitwa pod Maratonem miała miejsce w 490 r. p.n.e., a cesarz Neron panował w Rzymie w I w. n.e. – i nikt nie podejrzewał, że w takim zapisie dat podstępnie skrył się komunizm. Na szczęście teraz, za sprawą posła PiS Zbigniewa Dolaty, spłynęło na nas światło. Już wiemy, że określenia „naszej ery” i „przed naszą erą” to relikt PRL i oręż totalitarnego państwa.
Reklama.
Na tę kluczową dla Polski kwestię poseł Dolata zwrócił uwagę w swojej interpelacji do ministra edukacji „w sprawie konieczności usunięcia jednego z ostatnich reliktów komunizmu funkcjonujących w przestrzeni publicznej”.
Teraz zamiast dawnych określeń, które poseł zidentyfikował jako ważny element sowietyzacji Polski, wszyscy będziemy mówić „przed Chrystusem” i „po Chrystusie”.
Co sądzą na ten temat historycy? Zapytaliśmy.
– Uważam, że to wspaniała inicjatywa – mówi ASZdziennikowi nauczycielka historii z Koszalina. – Co prawda trzeba będzie na nowo wydrukować wszystkie podręczniki, dostosować arkusze egzaminacyjne i po prostu zmienić przyzwyczajenia, ale odrzucenie sowieckiej ideologii jest tego warte. A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści!
Podobnego zdania są muzealnicy, którym w ogóle nie przeszkadza nagrywanie nowych audioprzewodników czy wymienianie tabliczek pod zbiorami archeologicznymi w każdym małym muzeum miejskim w Polsce. Wręcz przeciwnie, marzyli o tym od lat.
– Wydatki nie grają roli, gdy chodzi o walkę ze stalinizmem – wyznaje przedstawiciel Muzeum Archeologicznego w Biskupinie, w którym trzeba będzie wymienić mniej więcej wszystko. – To nic, że stalinizmu dawno nie ma.
Na razie nierozwiązana pozostaje tylko jedna kwestia.
Czy skrót „p.C.” będzie znaczył „przed Chrystusem”, „po Chrystusie”, czy oba.