Reklama.
– Jako Rzecznik Praw Dziecka chcę, żeby edukatorzy seksualni nie dotykali łóżeczek naszych dzieci. Na to nie będzie naszej zgody. Ręce precz od łóżeczek naszych dzieci! – grzmiał Pawlak w swoim apelu do Ministerstwa Edukacji.
W ten sposób rzecznik powiedział stanowcze „nie” zakusom wszystkich tych, którzy chcieliby, żeby dzieci czerpały wiedzę o seksie, płci i płodności ze źródeł poważniejszych niż te tradycyjne, czyli PornHub i koledzy.
Dzięki temu wszystkie polskie nastolatki będą się cieszyć błogą nieświadomością tego, jak prawidłowo nałożyć prezerwatywę, jak działa antykoncepcja hormonalna albo co to jest tabletka po. Nikt nie będzie demoralizował ich również wiedzą o tym, że podczas miesiączki można zajść w ciążę, a stosunek przerywany to nie jest najlepsze zabezpieczenie.
Stawiając tamę edukacji seksualnej, rzecznik obronił także kilka innych niezbywalnych praw dzieci i młodzieży. Należą do nich m.in.: prawo do swobodnego zarażania się HIV, kiłą i wirusem HPV, prawo do naturalnego młodzieńczego wstydu i obwiniania samych siebie w przypadku molestowania, a także istotne w naszym kraju prawo do ignorowania własnych potrzeb i nieszanowania granic innych.
Apel Mikołaja Pawlaka jest tak ważny również dlatego, że bohaterski rzecznik obronił prawo dzieci do niewiedzy i lęku w temacie własnej orientacji psychoseksualnej. Teraz już żadna bezwzględna edukatorka seksualna nie uświadomi zagubionemu nastolatkowi, że jeśli podobają mu się inni chłopcy, to nie, nie jest nienormalny.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, w trosce o polskie dzieci Mikołaj Pawlak planuje skierować do MEN kolejny apel, tym razem dotyczący programu lekcji przyrody.
Bo tam już w IV klasie jest podejrzany dział o układzie rozrodczym człowieka.
To jest ASZdziennik. Cytat z Mikołaja Pawlaka nie został zmyślony.