Fot. Facebook.com/Kaja Godek
REKLAMA
Konto Kai Godek na Twitterze zostało zablokowane po jednym z jej propagujących nienawisć wpisów. Tym razem działaczka ruchu anti-choice napisała, że homoseksualizm to zboczenie.
– Z okazji Parady Równości kilka oczywistości, żebyśmy nie dali się zwariować: homo to zboczenie, homo to wstęp do pedofilii, płcie są dwie: żeńska i męska, są to cechy biologiczne wrodzone i niezmienne, w PL każdy może wziąć ślub z kimś płci przeciwnej – mamy równość – napisała na Twitterze Godek, a Twitter zgodnie z regulaminem zablokował jej konto.
W odpowiedzi Godek poinformowała, że do projektu ustawy "Zatrzymaj Aborcję" dopisała już ustawową ochronę tweetów nienarodzonych, od poczęcia do naturalnego bana.
Proponowana zmiana ma na celu zapewnienie, aby konstytucyjne prawo do ochrony życia objęło także niewysłane i nienapisane treści na portalach społecznościowych.
Godek zapewnia, że na gruncie współczesnych, osiągnięć nauk przyrodniczych nie ma żadnych wątpliwości, iż tweet rozpoczyna się już w głowie autora. I każdy z nich ma prawo do bycia opublikowanym.
– W ciągu 48 godzin od zablokowania mojego konta legalnie zabito ponad 12 tweetów poczętych, które nigdy nie ujrzały światła dziennego – przyznała Kaja Godek. – Dlaczego nikt nie dał im szansy na poszerowanie przez Ordo Iuris?
Godek zapewniła, że nie może nikogo zmusić do publikowania tweetów. Twierdzi bowiem, że tweety, także te agresywne, pełne nienawiści i homofobiczne, są naturalną konsekwencją posiadania dostępu do internetu. Jeżeli ktoś nie chce ich publikować, powinien rozwiązać umowę z dostawcą usług telekomunikacyjnych.
Kaja Godek zapowiada, że batalia o życie tweetów nienarodzonych będzie miała dalszy ciąg na ulicach miast w całym kraju.
Już wkrótce przed szkołami w całej Polsce pojawią się drastyczne zdjęcia tweetów, których nie mogła opublikować Kaja Godek.
Wszystkie plakaty epatują pustką.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone. Oprócz tego, że Twitter zbanował Kaję Godek.