Fot. Facebook/Ukryte Terapie/123rf.com
REKLAMA
Znachor ujawnił na Facebooku, że policja na zlecenie prokuratury przeszukała i zabezpieczyła towary w jego sklepie.
Zięba, sprzedający na co dzień specyfiki na bazie soku z kiszonej kapusty za 54 zł za pudełko, ocenił, że akcja prokuratury i policji to "kradzież".
– Pan prokurator wydał decyzję, żeby zaplombować wszystkie nasze pomieszczenia – ujawnił Jerzy Zięba. – To jest niszczenie działalności gospodarczej i przedsiębiorstw – powiedział oburzony znachor.
Znachor natychmiast odżegnał się od mainstreamowych procedur postępowania promowanych przez Big Justice i swój los zawierzył alternatywnej ścieżce prawnej.
– Jeżeli ktoś ma przeszukanie policji w sklepie, to wystarczy wziąć ostro zakończony przedmiot i energicznie stymulować nim miejsce pod nosem – utrzymuje Jerzy Zięba. – Pięć minut i po prokuraturze – podkreślił, nerwowo wtykając trzecią wykałaczkę w nozdrza.
– Warto też odstawić adwokata i zastąpić go jonizowanym sokiem z ekologicznej kiszonej kapusty – podkreślił Zięba ocierając usta po łyku. – Zarzuty znikną jak ręką odjął – dodał, wylewając resztkę specyfiku na policyjne plomby.
Póki co zabiegi nie przyniosły żadnego rezultatu, a lecznicze specyfiki Zięby takie jak trawa pszeniczna nadal pozostają zaplombowane.
Jeżeli specyfiki nadal pozostaną w magazynie, klienci Zięby z całego kraju nadal nie odczują żadnej różnicy.
To jest ASZdziennik, ale policja naprawdę weszła do sklepu Jerzego Zięby.