Fot. 123rf.com
Reklama.
– Cieszymy się, że możemy przenieść kwestię prawdy w modelingu na nowy poziom, bo autentyczność jest dla nas kluczową wartością – mówi John Mehas, prezes VS. – Chcemy w ten sposób pokazać dziewczynkom na całym świecie, że nie trzeba być kobietą o wymiarach 86-60-86, żeby zostać modelką. Można też być anielicą o wymiarach 86-60-86.
Nowy aniołek, Angelica, dopiero zaczyna pracę na wybiegu, ale ma już wiele innych doświadczeń z modelingiem. Pierwsze kroki w zawodzie stawiała ok. 1512 r., kiedy jako dziecięca modelka po raz pierwszy zapozowała Rafaelowi.
logo
Ten aniołek po lewej Rafael Santi, "Madonna Sykstyńska" (detal)
Później przyszły udane kolaboracje z nazwiskami takimi jak Bernardo Strozzi, Gustave Moreau i Edward Burne-Jones.
logo
Ta ze skrzypcami William-Adolphe Bouguereau, "Pieśń aniołów" (1881)
W kolejce po sesję okładkową z anielicą ustawiło się już kilka edycji Vogue’a, Harper’s Bazaar i L’Officiel. Nie wszyscy są jednak tak entuzjastyczni. Jak mówi w rozmowie z ASZdziennikiem jedna z czołowych postaci ruchu body-positive:
– Ten ruch ze strony Victoria’s Secret to granie pod publiczkę. VS jest jedną z najmniej ciałopozytywnych firm, która od dawna promuje nierealny obraz kobiecego ciała. I co robią, kiedy spotykają się z krytyką? Zamiast zmienić swoje szkodliwe standardy, zatrudniają anioła. Według mnie to typowy angel-washing.
Feministkom powinno spodobać się jednak to, jak Angelica rozwiała wątpliwości osób, które dziwiły się jej współpracy z firmą bieliźnianą. Zastanawiano się choćby, czy Bóg nie będzie miał jej za złe rozbierania się na pokazach. Jak odpowiedziała modelka:
– A nie, spoko. Ojciec ma lepsze rzeczy do roboty niż mówić innym, ile ciała mogą pokazywać, komu i kiedy.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.