Fot. 123rf.com
Reklama.
– Do tej pory w kawiarstwie pokutował mit, że najbardziej wykwintną kawę parzy się z ziaren odzyskanych z odchodów łaskuna, małego drapieżnika z Indonezji – twierdzi smakosz, z którym rozmawiał ASZdziennik. – Nikt nie przypuszczał, że szafka przy zlewie biurowca w Małopolsce kryje jeszcze większy fenomen.
Na trop nowego gatunku kawy wpadła 22-letnia Aleksandra z Krakowa. Sfrustrowana kobieta parzy ją już dwa miesiące i nadal nie widzi na swoim stażu żadnych perspektyw na zdobycie normalnego doświadczenia w pracy.
– Ceremonia parzenia trwa 8 godzin dziennie – tłumaczy Aleksandra. – Zaczyna się od mojego zaśpiewu "mam licencjat z zarządzania i naprawdę chcę pracować", na co szefowa odpowiada mi nuceniem "że chyba szuflada na fusy już pełna".
Wszystko wskazuje na to, że kawa po turecku, cold brew, chemex czy drip już wkrótce odejdą w zapomnienie. Aleksandra zdradziła bowiem sekretną recepturę na zdobycie cennego doświadczenia w parzeniu najbardziej wykwintnej kawy na świecie. 22-latka twierdzi, że wystarczą trzy łatwe kroki.
1. Wyślij niedopracowane CV i list motywacyjny na losowo wybraną ofertę stażu.
2. Zignoruj Festiwal Pracy JOBICON z najlepszymi pracodawcami w Polsce oraz setkami ofert pracy, który w Krakowie rusza już 12 marca.
3. Idź na staż do randomowej firmy i parz na polecenie pana prezesa czarną, americano, flat white, espresso, latte albo ristretto.
To jest ASZdziennik dla Festiwalu Pracy JOBICON w Krakowie.