
REKLAMA
Nic nie zapowiadało, że ta kolęda będzie różniła się od innych.
Jak jednak podaje "Gazeta Wyborcza", ksiądz Rafał Sawicz, duchowny z Gdańska i członek rady Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, nie docenił szczodrości swych parafian.
Skromny 69-latek, pan Jarosław, namówił austriackiego biznesmena do wręczenia księdzu w kopercie 50 tys. złotych - podaje dziennik.
Datek miał pomóc w uzyskaniu podpisu księdza pod uchwałą na zaciągnięcie kredytu w wysokości 300 milionów euro w Banku Pekao przez spółkę Srebrna, należącą do Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego.
- Jarosław Kaczyński powiedział mi (...) że zanim ten ksiądz podpisze, to trzeba mu zapłacić - podaje "Wyborcza" powołując się na zeznania Geralda Birgfellnera, który przekazał księdzu kopertę z ofiarą. - Zapytałem Jarosława Kaczyńskiego, ile musimy mu zapłacić, a on odpowiedział, że prawdopodobnie 100 tys. zł. Powiedziałem, że nie mam takich pieniędzy i muszę je wyłożyć z własnej kieszeni, i mogę zebrać 50 tys., a resztę zapłacimy mu, jak dostaniemy kredyt, a ja otrzymam swoje honorarium – zeznał dalej Birgfellner.
Do przekazania koperty miało dojść podczas wizyty duszpasterskiej na Nowogrodzkiej.
Wszystko na rzecz inwestycji w skromne dwa wieżowce, które nie mają nawet dachu.
To jest ASZdziennik. Ksiądz z Gdańska nie został zmyślony.