Fot. Facebook/WOŚP
Reklama.
Niestety, kiedy zobaczył swoje odbicie w przypadkowej witrynie sklepowej, jego radość w jednej chwili nabrała smaku gorzkiego jak popiół. Bo naklejka Orkiestry przepadła, a czarna kurtka Maćka zaczęła bez niej wyglądać pusto, smutno, wrogo i tak, jakby nie dał na chore dzieci.
– Przestraszyłem się, że ludzie zaczną brać mnie za hejtera WOŚP – opowiada Maciek.
Wizerunkowy stres sprawił, że Maciej postawił kołnierz, naciągnął czapkę na oczy i chyłkiem, przemykając wzdłuż ścian budynków, zaczął biec w stronę domu. Wszystko to – jak dostrzegał spod czapki – pod ostrzałem spojrzeń przechodniów. (Którzy rzeczywiście troszeczkę dziwili się w duchu, czemu ten koleś tak dziwnie idzie.)
– Po wstydzie, jaki przeżyłem, wiem już, że nieuwaga nie popłaca – mówi Maciek w rozmowie z ASZdziennikiem. – Na szczęście od razu po drodze wrzucałem jeszcze pieniądze do puszek czternastu kwestującym, i będę je przyklejać nawet po finale.
To jest ASZdziennik. Sposobów na na wsparcie WOŚP jest dużo i wszystkie znajdziesz tutaj.