Nie mają strzelb, więc tylko tak mogły się odegrać. Ponad 20 wulgarnych napisów przypominających rysunki z płaskowyżu Nazca wyryły nocą na północy Polski dziki zagrożone odstrzałem – dowiaduje się ASZdziennik. Największy z nich sięga od Warmii po Mazowsze i w mocnych słowach krytykuje rządową politykę walki z ASF.
Niewybredne napisy i rysunki to desperacka odpowiedź dzików na dręczenie przez Ministerstwo Środowiska – dowiaduje się ASZdziennik.
Wiadomo, że dziki działały w stanie silnego wzburzenia. W zrozpaczonych zwierzętach coś pękło i gdy tylko rząd zasnął, postanowiły spontanicznie działać.
– (...) żre kasztany i myśli, że to żołędzie – czytamy między Olsztynem a Ełkiem o jednej z osób odpowiedzialnej za decyzję o masowym odstrzale dzików. – Rząd myli Świnkę Peppę z Prosiaczkiem – głosi kolejny.
A to tylko te najłagodniejsze z nich.
– Na nagraniach satelitarnych wyraźnie widać, że autorami niewybrednych napisów są odyńce i lochy - poinformowały Lasy Państwowe. – Chwilę po północy wataha licząca 210 tysięcy dzików zebrała się na jednej z polan na Podlasiu i zaczęła ryć groteskową podobiznę ministra środowiska.
Mało brakowało, a za nieobyczajny wybryk dziki zapłaciłyby zwiększeniem limitu odstrzału o 100 proc., bo na wieść o napisach resort środowiska usiłował wnieść poprawkę o likwidacji wszystkich sprawców.
W ostatniej chwili odwołał jednak te zamiary.
Bo wspólnie z dzikami ryli ekolodzy, myśliwi, leśnicy, weterynarze, a na łąkach podobno widziano nawet Jana Szyszkę.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone. Petycja o wycofanie się rządu z planu odstrzału dzików jest tutaj.