Fot. 123rf.com

Do tragicznego wypadku doszło godzinę temu w warszawskich Złotych Tarasach. Trzydziestoletnia klientka Zary chciała tylko przejrzeć, czy wśród przecenionych nawet o 70% swetrów z akrylu znajdzie się jakiś, który będzie się nadawał do noszenia. Tymczasem została przygnieciona przez lawinę odzieży. Wystarczył jeden fałszywy ruch.

REKLAMA
– Nie zdążyła nawet zawołać po pomoc – relacjonuje koleżanka ofiary, która w chwili wypadku trzymała kolejkę do przymierzalni. – A może to ja nie usłyszałam? Byłam tak skupiona na przesuwającej się kolejce. Przede mną zostało już tylko jedenaście osób – opowiada łamiącym się głosem.
Upadającą pod stosami swetrów, bluzek koszulowych i spodni typu mom jeans kobietę dostrzegł jeden z ochroniarzy. Niestety, personelowi nie udało się samodzielnie odkopać uwięzionej mimo poproszenia na dział damski sprzedawców z obu pięter sklepu.
– Do akcji ratunkowej mogliśmy oddelegować tylko część pracowników. Nie wszyscy mogli odstąpić od swoich miejsc pracy – tłumaczy manager sklepu i uzasadnia rozsądnie: – Obawialiśmy się linczu ze strony klientów od czterdziestu minut czekających w kolejce do kasy.
Do akcji wkroczyły już państwowe służby ratunkowe, w tym wyspecjalizowani ratownicy wysokogórscy. Zaspę przekopuje także wyszkolony pies bernardyn. Czy dla przygniecionej zakupowiczki jest jeszcze nadzieja? Wydaje się, że tak.
– Dokopaliśmy się już do środkowej warstwy sterty, w pełni złożonej z koszul z bawełny, która jest materiałem oddychającym i tym samym mogła zapewnić ofierze wystarczający przepływ tlenu – ocenia kierujący oddziałem ratunkowym.
Przy tej okazji warszawska policja ponownie zwraca się do klientów sklepów z ostrzeżeniem.
– Styczeń to szczególnie niebezpieczny czas dla kupujących. Jak co roku apelujemy o rozwagę i wzmożoną ostrożność – mówi rzecznik Komendy Stołecznej.
Bo żaden sweterek za czterdzieści złotych nie jest wart więcej niż ludzkie zdrowie i życie.
A zwłaszcza taki z akrylu.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.