Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
REKLAMA
Na rozplątanie czeka 4,5 miliona świateł o łącznej długości 680 kilometrów. Zegar tyka, pełne nadziei dzieci czekają, a Rafał Trzaskowski nadal w pocie czoła próbuje okiełznać sytuację.
– W necie przeczytałem, że najlepiej zacząć od rozłożenia lampek na płaskiej powierzchni - twierdzi prezydent siedząc po turecku na murawie Stadionu Narodowego. – Mógłbym przysiąc, że przed chwilą gdzieś tu widziałem początek z wtyczką - łapie się za głowę, a czas przecież goni.
W ratuszu trwa już wewnętrzne śledztwo. Inspektorzy próbują ustalić, kto zdejmował z Warszawy lampki rok temu i dlaczego upchnął łańcuch na łapu-capu w podziemiach stołecznego ratusza. Hanna Gronkiewicz-Waltz odmawia komentarza w tej sprawie.
– Poprosiłem o wyświetlenie tutoriali z YouTube'a na telebimach i jakoś poszło z tymi na Białołękę – próbuje pocieszać się prezydent. – Jak przerzucimy lampki z Rembertowa przez Śródmieście prosto na Ursus, a kabelek puścimy tunelem II linii metra pod Wisłą, to może nikt nie zauważy supłów?
Splątany kabel to nie jedyny problem, z którym boryka się Rafał Trzaskowski na chwilę przed zaplanowaną iluminacją.
Przed przystąpieniem do pracy ktoś zapomniał sprawdzić, czy lampki działają, a jak ustalił ASZdziennik, jedna jest przepalona.
Na Rafała Trzaskowskiego czeka teraz 4,5 miliona żaróweczek na łańcuchu o łącznej długości 680 kilometrów do sprawdzenia.
A to i tak nic przy wysiłkach prawicy, która od rana desperacko próbuje zasłonić islamski Księżyc nad Warszawą.

logo
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.