Mistyków z całego świata zawstydził na Szczycie Klimatycznym w Katowicach prezydent Andrzej Duda – dowiaduje się ASZdziennik. Prezydent zaryzykował własnym ciałem i udowodnił, że węgiel nie szkodzi. Na oczach gości z ONZ przeszedł się boso po rozżarzonych węglach.
– Użytkowanie własnych zasobów naturalnych, czyli w przypadku Polski węgla, i opieraniu o te zasoby bezpieczeństwa energetycznego, nie stoi w sprzeczności z ochroną klimatu – ocenił prezydent w swoim przemówieniu w czasie COP24.
O tym, że nie są to tylko puste słowa, goście z całego świata przekonali się na własne oczy.
Andrzej Duda rozkazał obsłudze wnieść na salę worek z węglem kamiennym, osobiście rozpruł go długim ostrym nożem, wysypał węgiel na środek sceny, polał benzyną i podpalił - donoszą świadkowie.
– Na sali zrobiło się cicho jak makiem zasiał, z głośników popłynęła psychodeliczna muzyka, a prezydent Polski zdjął buty, rozgarnął patykiem żar i stukając w nim o posadzkę ogłosił, że oto nadeszła próba ognia – napisali zdumieni dziennikarze CNN na Twitterze.
Jak prezydent powiedział, tak zrobił, a iskry się go nie imały! Ogień nie zdążył nawet przygasnąć, a prezydent otrzepując popiół ze stóp oświadczył niedowiarkom z całego świata, że czuje się teraz o niebo lepiej, poprawiło mu się krążenie, jest bardziej pewny siebie i nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.
Dlatego jeszcze raz powtórzył swoje słowa o tym, że energetyka oparta na węglu nie stoi w sprzeczności z ochroną klimatu. Szacuje się, że krótkim i widowiskowym spacerem przekonał do alternatywnej medycyny opartej na węglu nie tylko zwolenników altmedu.
Ucieszyli się też eksporterzy węgla z Rosji i zarząd Elektrowni Bełchatów.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.