
- O kurczę! Posłuchajcie... - zwrócił się do dziennikarzy. A potem spojrzał na Kaczyńskiego.
- Po co ja pana ministrem robiłem? O mój Boże... - powiedział Wałęsa.
Kaczyński nie pozostał dłużny i szybko odbił dissa:
- A po co ja pana prezydentem?
Czym przypomniał wszystkim, że nie tylko z bratem kierował strajkiem w Stoczni Gdańskiej, ale też osobiście wybrał Wałęsę prezydentem w 1990 roku.
Ktoś z sali próbował nieśmiało przypomnieć prezesowi, że w wyborach brał jeszcze udział tzw. naród, ale Kaczyński nie wiedział, o kogo chodzi.„Po co ja pana ministrem robiłem?” „A po co ja pana prezydentem?” - wymiana zdań w sądzie między Lechem Wałęsą a Jarosławem Kaczyńskim. @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/ypnFDDWwRF
— Maciej Bąk (@MaciejBk1) 22 listopada 2018
To jest ASZdziennik, ale Lech Wałęsa i Jarosław Kaczyński nie zostali zmyśleni.