
REKLAMA
– 29-letni syn koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego w lipcu 2018 r. dostał dzięki Narodowemu Bankowi Polskiemu posadę doradcy wicedyrektora w Banku Światowym – podaje "Gazeta Wyborcza".
Prezes NBP jednym serdecznym gestem udowodnił, że w jego banku nie ma miejsca na koneksje, szklane sufity i dyskryminację ze względu na pochodzenie, a do drzewa genealogicznego nikt nikomu nie zagląda.
Do tej pory dostęp do zawodu mieli bowiem z reguły tylko pracownicy NBP lub banków państwowych, a dzieci koordynatorów służb specjalnych mogły o tylko pomarzyć o pracy w Waszyngtonie i pensji sięgającej 500 - 600 tys. zł. rocznie.
Na szczęście ten monopol został właśnie przełamany. Mariusz Kamiński potwierdził już, że nie zabiegał o stanowisko dla swojego syna.
To oczywiste, bo jak ktokolwiek chce zostać bogatym przed trzydziestką, to Polska stwarza ku temu warunki.
Nawet synom ministrów wyjaśniających aferę KNF, w której przewija się wątek prezesa NBP.
To jest ASZdziennik, ale prezes NBP naprawdę wybrał syna ministra PiS do pracy w Banku Światowym.