Pamiętacie, jak na studiach was cisnęli (albo nadal cisną), że Wikipedia to nie jest wystarczające źródło informacji i macie szukać głębiej? No to pocieszcie się, że kiedy dojdziecie do tytułu profesora, wszystko będzie już wystarczającym źródłem. Co udowodnił profesor Eugeniusz Grela z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
O poczuciu humoru profesora usłyszała niedawno cała Polska – po tym, jak w prezentacji dla studentów medycyny weterynaryjnej umieścił wesoły obrazek przedstawiający seks oralny. Ha, ha, w końcu wszyscy jesteśmy dorośli:
Sytuacja mogłaby stać się niezręczna, bo wiele osób – w tym władze uczelni – nie kryła, że żart jest sprośny, seksistowski, nie licuje z powagą uniwersytetu i tak dalej. Na szczęście profesor uniknął blamażu za pomocą sprytnego wybiegu.
Jak powiedział “Dziennikowi Wschodniemu”: – Mowa jest tylko o roli witamin, które są przecież w różnych częściach ciała. Poza tym rysunek, który pokazałem w prezentacji, jest dostępny w internecie.
I sposobem nie tylko zaszachował wszystkich przewrażliwionych nudziarzy, ale także stworzył nową definicję internetu. Teraz to “repozytorium neutralnych, zawsze odpowiednich do sytuacji materiałów, które można traktować bezkrytycznie i zamieszczać gdziekolwiek”.
Jasna strona? Liberalne podejście prof. Greli do źródeł odbiło się szerokim echem w środowiskach akademickich. Teraz studenci weterynarii z całej Polski – a przynajmniej ci, którym nie przeszkadza jakość poczucia humoru profesora – walą tabunami na jego seminarium dyplomowe.
Bo już wiedzą, że u tego promotora będą mogli skopiować całą pracę z chomika, a w bibliografii napisać tylko “źródło: internet”.
To jest ASZdziennik, ale żaden cytat nie został zmyślony. A autorem obrazka jest Tomasz Wiater.