Fot. Wikimedia Commons
REKLAMA
Ceremonia rozdania AVA odyła się już po raz 34. Tym razem, oprócz nagradzania w klasycznych kategoriach, m.in. "Najlepsza scenu seksu oralnego", "Scena o najdziwniejszych relacjach rodzinnych" czy "Najlepszy dubler do scen z dialogami", postanowiono wyróżnić film zawierający największą dozę realizmu.
– Branża porno była wielokrotnie ganiona za promowanie niemożliwych do spełnienia standardów, dlatego chcieliśmy wyróżnić filmy, które próbują zmienić ten wizerunek – mówi jeden z organizatorów.
"Ała, moje włosy!" to obyczajowa opowieść o relacji dwójki młodych ludzi, która bardziej niż na momentach uniesienia skupia się na chwilach niezręczności, czasem brutalnie bolesnej. W głównej roli zachwyciła Lana Lust, która w kulminacyjnej scenie podobno naprawdę dała sobie wyrwać garść włosów niezdarnie położoną przez partnera na poduszce dłonią.
Produkcja w drodze po statuetkę pokonała takie tytuły, jak "Zaczekaj, muszę chwilę odpocząć i napić się wody", "OK, tylko szybko, bo jutro muszę wcześnie wstać", "Fuck, skończyły się, czekaj, skoczę na stację benzynową" czy komedia krótkometrażowa "Sorry, daj mi pół godziny, to spróbujemy jeszcze raz".
logo
To jest ASZdziennik, wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.