Dramat Beaty Szydło. Gdyby nie wypadek, nikt by się nie dowiedział, że zaczyna weekend o 13 w czwartek
ASZdziennik
25 października 2018, 15:53·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 25 października 2018, 15:53
Plan Beaty Szydło wydawał się genialny. Udział w evecie gdzieś w Polsce do południa, a potem home office i weekend od czwartku. Wszystko jednak zepsuł 77-latek, który ustąpił pierwszeństwa dziecku na pasach.
Reklama.
– Fatalne skutki wypadku Beaty Szydło. W wyniku niewinnej stłuczki cały kraj dowiedział się, że planowała zacząć weekend w czwartek o 13.00 – dowiaduje się ASZdziennik, dzięki reporterom RMF FM.
Początkowo nic nie zapowiadało tragedii, a plan nie miał słabych punktów. Do południa zjazd Solidarności w Częstochowie, potem decyzja, że nie ma już w sumie sensu wracać do biura w Warszawie skoro jest 13 i dzień się kończy i wyruszenie kolumny rządowej w kierunku rodzinnych Brzeszcz i wymarzony home office z Netflixem.
I tu na scenę wkroczył złośliwy 77-latek, który według RMF jak gdyby nigdy nic zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, żeby przepuścić dziecko. Kierowca Służby Ochrony Rządu nie wziął pod uwage, że ktoś wpadnie na tak szalony pomysł przestrzegania przepisów i uderzył w auto emeryta. Za chwilę w rządowy samochód uderzył kolejny rządowy samochód i tak doszło do zdekonspirowania weekendowych planów wicepremier do spraw społecznych.
Która zaangażownie w zakończenie strajku pracowników LOT-u planowała przełożyć na poniedziałek.
A teraz będzie musiała cały dzień w domu udawać, że ogarnia wszystko mejlami.
To jest niezwykle złośliwy ASZdziennik. Nie znamy intencji Beaty Szydło, ale założyliśmy najgorsze.