Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
REKLAMA
- Patryk Jaki zniknął. Świadkowie twierdzą, że tuż przed zaginięciem zaczepiał duże, dumne miasto - dowiaduje się ASZdziennik.
Rzeczywiście, policja potwierdza tę wersję wydarzeń: Patryk Jaki prowokował miasto, mimo że stolica dawała mu znać, że sobie tego nie życzy.
Próbował wcisnąć jej bez żenady budowę dwóch dodatkowych linii metra w rok, miasto jakoś to wytrzymało. Sfotografował się na tle fejkowej biblioteczki i nie wycofał się ze wstydu, jakoś zdzierżyło, ale coś w nim pękło po spocie o morderstwach na ulicach miast w 2020.
A potem z ust zaginionego usłyszało porównanie ofiary krwi 200 tys. warszawiaków w 1944 roku do jakichś głupich wyborów, w których i tak nie miał szans.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, Patryk Jaki nie cierpiał.
Miasto połknęło go, przeżuło i jutro będzie musiał po raz pierwszy zejść na ziemię.
I znaleźć sobie w Warszawie jakąś normalną pracę.
To jest ASZdziennik, ale tak właśnie było.