Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
REKLAMA
– Drogi Widzu Warszawskiego Festiwalu Filmowego – zaczyna swój list Laudyn – W poprawnych politycznie publikacjach pewnie pojawiła się albo wkrótce się pojawi, forma "Droga Widzko". Ale u nas jeszcze nie.
Puryzm językowy dyrektora imprezy nie przypadł do gustu tym widzkom, które prezentują nieco śmielszy pogląd na język polski - że się zmienia i odmienia. Pan Laudyn miał do wyboru powiedzieć "przepraszam" albo w dość bucowaty sposób udać, że przeprasza. Zgadnijcie, co wybrał.
Najpierw dowodził on, jakim jest przyjacielem kobiet i jak bardzo przyjazny kobietom jest festiwal. A potem wrócił do swojej konserwy:
– Od kilku lat obserwuję pojawianie się żeńskich form wyrazów, które nie występowały w tradycyjnej polszczyźnie – pisze Laudyn najwyraźniej z XVIII wieku, bo już wtedy w polskim występowały żeńskie formy wyrazów.
Dyrektor dodał jeszcze klasyczny tekst non-apology: ktoś mnie źle zrozumiał i poczuł się urażony, pochwalił się współpracą z kobietami i zakończył perełką: "Proszę to łaskawie docenić".
O dziwo, widzki łaskawie nie doceniły.
A to głupie, niewdzięczne zołzy.
logo
To jest ASZdziennik, ale listy Stefana Laudyna nie zostały zmyślone.