
REKLAMA
Nie tak miało być. Jeszcze w weekend Feluś beztrosko folgował sobie na pierwszej stronie sobotniego wydania brukowca. Beztrosko opublikował zdjęcie Leszka Millera z synem podpisane „Ojciec wybrał politykę, a syn sznur” oraz tekst, który sugeruje, że były premier spędzał za mało czasu ze swoim synem. Materiał ukazał się w dniu pogrzebu Leszka Millera juniora.
Myśli i emocje takie jak "odpowiedzialność", "wrażliwość", "szacunek" czy "empatia" nawet nie przyszły Felusiowi do głowy. 49-latek był pewien, że lata pasożytowania na nieszczęściach i epatowanie osobistymi tragediami w tabloidach całkowicie znieczuliły Polaków na cudze nieszczęścia.
I ta pycha go zgubiła.
Karma wróciła do Felusia jeszcze tego samego dnia w postaci 38 mln głosów oburzenia na żenujący artykuł. Kontuzjowana posada Roberta Felusia tego nie przeżyła i w związku z publikacją o synu Leszka Millera zrezygnował z funkcji redaktora naczelnego.
Los Roberta Felusia miał być nauczką dla wszystkich naczelnych tabloidów, którzy zechcą w przyszłości żerować na ludzkich tragediach.
Niestety, już teraz wiadomo, że prędzej czy później znowu to zrobią.
To jest ASZdziennik. Redaktor naczelny "Faktu" naprawdę zrezygnował po okładce sobotniego wydania.