
REKLAMA
Rodzice donoszą, że do tupnięcia nóżką doszło chwilę po podanym przez mamę obiedzie. Mariusz nie dostał upragnionego deseru, a jego buzia wnet wykrzywiła się w podkówkę. Na nic zdały się tłumaczenia, że ostatniego batonika zjadł już przecież chwilę przed obiadem.
– I wtedy coś w nim pękło – przyznają zdumieni rodzice 30-latka. – Założył buciki, wyszedł z domu i po raz pierwszy zrobił zakupy samodzielnie, a nawet dorzucił się do rachunków za prąd i wodę zużytą od 18 roku życia.
Zbuntowany chłopiec zamiast grymasić postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Powędrował w świat do działu słodyczy w osiedlowym supermarkecie i do domu wrócił z siatką pełną czekoladowych batoników Wanted z karmelem i orzechami.
A przy okazji podjął też inną dorosłą decyzję.
– Jestem już za duży, żeby polegać na ciastkach z półki na łakocie w kuchni u rodziców – ogłosił zbuntowany Mariusz. – Mam poważną pracę, konto w banku, samochód, konsolę i sam mogę decydować, czy zasłużyłem na coś czekoladowego – twierdzi, szykując się do wyprowadzki.
Specjaliści uspokajają, że to naturalny etap przejściowy w życiu każdego 30-latka, któremu nagle zabrakło słodyczy. Może przejawiać się jako niechęć do pracy i ludzi lub jako bunt przeciwko pustym półkom na słodkości.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, Mariusz urządził się już na swoim. Jest szczęśliwy i często dzwoni do rodziców chwaląc się, ile to słodyczy samodzielnie zjadł każdego dnia.
A jego rodzice też nie narzekają.
Wreszcie nie muszą ukrywać przed synkiem batoników Wanted, które dotąd trzymali tylko dla siebie.
To jest ASZdziennik dla batoników Wanted.