
Reklama.
- Dramat i ulga polskich kibiców. Polska gra swoje - donosi ASZdziennik z Wołgogradu.
Z jednej strony mamy niepewną obronę, z drugiej Kamil Grosicki był bliski strzelenia gola.
Z jednej strony nikt nie widział zgłoszonego do składu Piotra Zielińskiego, z drugiej świadkowie twierdzą, że czasami widać skrzydła.
Z jednej strony Japończycy wyglądają, jakby tylko patrzyli na wynik meczu Kolumbii, żeby wiedzieć czy podkręcić tempo, z drugiej Łukasz Fabiański na początku meczu nie zachował się jak Wojciech Szczęsny, a mógł.
Z jednej strony gramy jak Polska na mundialu, z drugiej jak Polska z eliminacji.
Czyli swoje.