
Reklama.
– Polska przygotowała modły 20 tysięcy księży i 10 milionów wierzących praktykujących, ale nigdy nie należy lekceważyć szamanów przeciwnika – twierdzi rzecznik Stolicy Apostolskiej. – Dla Watykanu będzie to test, czy zgrupowanie trwające od 966 roku przyniosło zadowalające rezultaty.
Postawa Watykanu to odpowiedź na doniesienia Henryka Kasperczaka, który przez dwa lata był selekcjonerem Senegalu. W wywiadzie zdradził, że szamani grają w reprezentacji ważną rolę. Jednym ze zwyczajów ma być smażenie kurczaka, z którego robią potem maść, by gracze wcierali ją sobie w ciało. I ubój owiec, by krew na boisku poprowadziła piłkę prosto do bramki.
– Wierzymy, że regularna dieta z "Ciała i Krwi" pod postacią chleba uszczelni obronę naszej bramki lepiej niż prymitywne obrządki z parzystokopytnymi – przyznaje rzecznik Watykanu. – Do zwycięstwa przybliża nas również moc płynąca przez nadajniki ze Świebodzina i oczyszczające rytuały, dzięki którym minuta przy konfesjonale oczyszcza sumienie z każdego złego uczynku i po chwili można od razu grzeszyć dalej.
Kobiety nie mogą być szamankami w obu reprezentacjach, więc pod tym względem szanse są wyrównane.
"L'Osservatore Romano" donosi, że purpuraci jak dotąd wierzą w wygraną własnej ekipy. Aż 55% członków Kolegium Kardynałów obstawiło wygraną "owieczek Franciszka".
Ich przewaga może jeszcze wzrosnąć, gdy tylko obejrzą praktyki, jakie stosują szamani sportowców z Senegalu.
Ten prymitywny lud z Afryki na serio wierzy, że jeden dziwaczny wodny rytuał zapewni im ochronę duszy przez jakiś niewidzialny byt na całe życie.