
REKLAMA
– 30 stopni, bezchmurne niebo, super byłoby gdzieś wyjść! – pomyślały dziś tysiące Polaków.
Niestety plany spacerów, wypraw na piwo w plenerze i sportów na świeżym powietrzu właśnie zamordował Netflix. Tych planów już nie ma. Odeszły na spotkanie ze swoim stwórcą i nie ożywią ich nawet 4 tysiące woltów. To są ex-plany.
Bo Netflix właśnie dodał do swoich programów pierwszy sezon "Latającego Cyrku Monty Pythona".
– Świetnie, miałam iść ze znajomymi nad Wisłę, ale nieopatrznie przeczytałam maila "Kamila, dodaliśmy właśnie program, który może Ci się spodobać." – opowiada kobieta z Warszawy. – Myślałam, że to jakiś nowy dokument albo stand-up, ale nie spodziewałam się hiszpańskiej inkwizycji!
– Wcale nie chciałem spędzać dnia, oglądając kultowe skecze gigantów komedii, którzy pomogli ukształtować współczesne poczucie humoru – oburza się 32-letni Eryk. – Chciałem być drwalem!
Uwaga, przerywamy ten artykuł, bo jest zbyt głupi. Powrócimy do niego, gdy już obejrzymy wszystkie 13 odcinków pierwszego sezonu Latającego Cyrku.
To jest ASZdziennik, ale Monty Python naprawdę wylądował na Netflixie.