
REKLAMA
Duchowny w Boże Ciało przewiózł monstrancję czerwoną Mazdą MX-5 – autem tak skromnym, że nie miało nawet dachu.
Ksiądz chciał w ten sposób pokazać grupie idących za nim piechotą wiernych, że jest jednym z nich. W odróżnieniu od epatujących bogactwem duszpasterzy, którzy jeżdżą drogimi samochodami, kapłan z Pszczyny jechał niekompletnym autem, którym ledwo mógłby się rozpędzić do setki w 6 sekund.
To jest ASZdziennik, ale ksiądz z Pszczyny naprawdę jechał w procesji kabrioletem.