
Reklama.
– Czekamy na przybycie biegłych blogerów slowlife'owych, żeby orzekli, czy w przypadku tak pokaźnej kolekcji możemy jeszcze mówić o minimalizmie – usłyszeliśmy od służb ratunkowych. – Niestety zapowiedzieli, że nie będą się spieszyć.
Eksperci od sloganu "less is more" dają jednak nikłą nadzieję, że jakikolwiek trend zakładający ograniczenie konsumpcji i pozbycie się zbędnych przedmiotów mogł przeżyć pod zwałami "Chcieć mniej" Katarzyny Kędzierskiej, "Pożegnania z nadmiarem" Fumio Sasakiego, "Minimalizm po polsku" Anny Mularczyk-Meyer, "Minimalizm daje radość" Francine Jay, "Sztuki minimalizmu" Dominique Loreau, "Życia Zero Waste" Katarzyny Wągrowskiej, "Uwolnij przestrzeń" Reginy Wong, "Mieć mniej" Morrisa Tishy, "Prostoty" Brooke McAlary, "Im mniej tym więcej" Joshuy Bekera i "Przez minimalizm do szczęścia" Leo Babauta. W twardych oprawach.
– Nowicjusze myślą, że wystarczy wysterylizować mieszkanie, pomalować ściany na jakiś dystopijny biały, i od razu jesteśmy na bieżąco z trendami – twierdzi jeden z ratowników pracujący na miejscu zdarzenia. – Podejrzewamy, że poradniki mogły być przez Martę wykorzystywane wyłącznie do autopromocji na Instagramie poprzez zdjęcia książek przy filiżance kawy robione z góry i hasztagi #minimalism oraz #minimalphoto.
Taką teorię potwierdzają inne przedmioty znalezione w mieszkaniu Marty.
Właścicielka książek podająca się za minimalistkę posiadała m.in. telewizor, konsolę, płyty CD i negatywne uczucia, które wskazują, że żadnego z posiadanych poradników nie przeczytała.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.