Fot. 123rf.com
REKLAMA
100 tys. pijanych kierowców tylko w sobotę zatrzymała policja w całym kraju. Delikwenci upili się oparami podczas wytracania resztek zimowych płynów do spryskiwaczy – dowiaduje się ASZdziennik.
10 tysięcy w Warszawie, drugie tyle w Krakowie, podobne liczby w Katowicach i Trójmieście - to smutny bilans tego weekendu. W całym kraju tysiące kierowców padło ofiarą niebezpiecznego nałogu. Każdy z nich twierdzi, że nieświadomie.
– Odpaliłem rano swoją oktawkę i jak zawsze uruchomiłem wycieraczki i psiknąłem płynem. Pamiętam tylko, że pomyślałem, że chyba nie zmieniłem płynu, co coś za mocno dale zielonym jabłuszkiem – wspomina pan Marian z Zielonej Góry.
– Mnie zaatakowało pod hipermarketem, jak żona kazała wyczyścić szybę po jakimś robalu – dodaje Tadeusz z Inowrocławia. – Mam silną głowę, ale ledwo doczołgałem się na pobocze. Podobno śpiewałem "Miłość w Zakopanem".
Jak wynika z raportów policji, kierowcy padli ofiarą własnej brawury. Rozgrzane słońcem szyby samochodu i zimowy płyn do spryskiwaczy to najgorsza możliwa kombinacja. Rekordzista miał 7,3 promila płynu Psik Psik Frost w wydychanym powietrzu.
Na szczęście nikt nie zginął. Bo każdy z kierowców zasnął od razu na parkingu.
To jest ASZdziennik, ale uważajcie na siebie.