
REKLAMA
Niestety, ten kapitalny pełen rzeczowych argumentów tekst w Wyborczej.pl widzą tylko ludzie, którzy już mają prenumeratę Wyborczej.pl
– Cudzesy się sępi. Ale sępią nie tylko palacze – pisze Dehnel, porównując żebrokomentarze z Facebooka o skopiowanie tekstów ukrytych za paywallem do sępienia fajek. – Coś podobnego dzieje się w [to jeden z tych rzeczowników, do których dostęp mają tylko nasi prenumeratorzy].
Dehnelowi udało się obronić się szokującą tezę, jakoby [to jeden z tych trafnych cytatów, do których dostęp mają tylko nasi prenumeratorzy] oraz "Pana Stacha", o którym wspomina w tekście. Autor zapewnia, że sam płaci za dostęp do ważnych dla niego treści nawet wtedy, gdy fundamentalnie nie zgadza się z tą czy inną redakcją.
– Koszty dostępu do prasy internetowej nie są zawrotne, poza tym przyczyniają się do wspierania naszych [to jedno z tych wspieranych przez prasę praw obywatelskich, do których dostęp mają tylko nasi prenumeratorzy] – argumentuje Dehnel.
Kluczowy argument Dehnela, po którym nawet zagorzali przeciwnicy Wyborczej decydują się na wykupienie abonamentu, to prosta, lecz genialna konstatacja o [to jedna z tych błyskotliwych myśli, do których dostęp mają tylko nasi prenumeratorzy].
To jest ASZdziennik. Jacek Dehnel zapewnił, że jeżeli go poprosicie, to podeśle cały tekst, a jeżeli poprosicie o kolejny, to podeśle go wam znowu.