
Reklama.
Mark, który kieruje firmą zarabiającą na danych osobowych użytkowników, dość dobrze radził sobie z ofensywą dość leciwych senatorów, momentami traktując ich jak dzieci. Do momentu, gdy senator Dick Durbin postanowił potraktować Marka tak jak Facebook traktuje prywatność swoich użytkowników.
Tak powstało najlepsze i najbardziej niepokojące 20 sekund, jakie dziś zobaczycie*.
#Zuckerberg isn't enamored with revealing certain private information to Sen. Dick Durbin pic.twitter.com/FCLbzU5fYM
— Mashable News (@MashableNews) 10 kwietnia 2018
*nie chodzi tylko o gadzi uśmiech Zuckerberga.
Poza tym na przesłuchaniu Marka:
1. Mark przyznał, że wiedział o wycieku danych w 2014 roku do Cambridge Analytica, ale nie poinformował o tym ani użytkowników, ani żadnej instytucji, bo "Cambridge Analytica powiedziała nam, że wykasowali dane". A Facebook im uwierzył.
2. Mark przyznał, że być może użytkownicy będą musieli płacić za niewykorzystywanie ich danych w kampaniach reklamowych na Facebooku. Jednocześnie obiecał, że zawsze będzie "jakaś darmowa wersja Facebooka".
3. Mark przeprosił za zbyt wolne reagowanie na wycieki danych i pomoc w oddaniu Ameryki Trumpowi. Spoko, nie ma za co.
4. Wyszło też, że to sztuczna inteligencja moderuje już teraz 99 proc. treści terrorystycznych, a w ciągu 5-10 lat zajmie się mową nienawiści. Nie wiadomo, w którą kategorię wpadają zdjęcia irytujących znajonych z wakacji.
5. Mark wyglądał jak android. W wersji beta.