Reklama.
– Pogoda jest na tyle dobra, że mogę zdjąć dach w Lamborghini Aventadorze, jadę z kobietą na lotnisko, wynajmuję helikopter, lecimy do Wenecji, bzykamy się, jemy pizzę i wracamy do Polski – tym zdaniem o "doskonałym dniu" Patrykowi Vedze udało się przebić cały komediowy dorobek w swojej twórczości. Na dowód, że zdanie nie zostało zmyślone przez hejterów, prezentujemy oryginał z CKM.
Tłumaczenie żartów nigdy nie jest fajne, ale warto rozplątać to zdanie węzeł, bo pan Patryk zawarł w nim więcej znaczeń niż w wywiadach o ręce Ducha Świętego niemal trzymającej kamerę podczas kręcenia "Botoksu".
Mamy więc: dziwne wyobrażenie o luksusie (lamborghini ok, ale cabrio?!), właściwą pozycję kobiety (z dwójki samochód i kobieta to samochód został wymieniony z "nazwiska"), wyobrażenie o idealnej randce jak z reklamy Cisowianki Perlage tylko, że z seksem tu określonym bardziej robiącym wrażenie na gimbazie słowem.
Ale najlepszy jest i tak ten helikopter. Internet obliczył, że niewojskowa maszyna z Polski do Włoch leci pięć godzin, a jeszcze lambo trzeba podjechać na lotnisko, gumę przed gawiedzią popalić (a dach kto złoży?). Trochę dużo się tego robi, a przecież jeszcze wrócić trzeba. Ale kto by się przejmował logiką.
Przecież to Patryk Vega żyjący jak w filmie Patyka Vegi.
To jest ASZdziennik, ale to to nie my nazmyślaliśmy. To Patryk Vega.