
REKLAMA
Na klatce schodowej jednego z bloków na Kabatach pojawił się list gończy za sąsiadami, którzy zachowali się jak jacyś chrześcijanie.
Kierując się pobudkami typu głodnych nakarmić, spragnionych napoić i bezdomnych w dom przyjąć, udzielili pomocy bliźniemu. Zupełnie jakby zapomnieli, że człowieczeństwo kończy się tam, gdzie zaczyna 10 tys. zł za metr kwadratowy!
Jaśniepaństwo z Warszawy twierdzi, że bezdomy przespał całą noc na sankach ich dziecka. Za poduszkę miał służyć mu śpiworek. Gdyby bezdomny zamarzał na zewnątrz, mogliby uniknąć prania wycenionego na 35 złotych. Oznacza to, że jaśnie pan jest do tyłu o jedno latte i muffinka, które codziennie kupuje sobie na wynos!
Jedyną poszlaką prowadzącą do wykolejeńców są kubeczki, w których podali bezdomnemu ciepłą herbatę. "Liczymy na przyzwoitość właściciela kubeczków i przeprosiny za zaistniałą sytuację" - podkreśla jaśnie pan, który przez sąsiadów został opisany jako młody mężczyzna po 30-tce.
Moglibyśmy na koniec napisać puentę o planowanym zakazie wpuszczania empatii na osiedla grodzone w Polsce czy też o losie pokrytego lodem serca jaśniepaństwa, ale na tym skończymy ASZdziennik.
I zamiast tego przypomnimy, że pacownicy Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Warszawie pod numerem 987 udzielają informacji na temat wsparcia osób bezdomnych - wskazują schroniska, jadłodajnie, czy punkty pomocy medycznej. Straż miejska przyjmuje tego typu zapytania pod numerem 986.
To jest ASZdziennik. Bądźcie jak właściciele kubeczków z Kabat.