Fot. tvp.pl/facebook.com/Polski-Himalaizm-Zimowy
REKLAMA
Podczas wspinaczki spadający kamień uderzył Rafała Fronię w przedramię. Dziennikarka Edyta Lewandowska postanowiła się zatem upewnić, jak czuje się człowiek, któremu głaz złamał kończynę, oczekujący w mrozie pod najwyższym szczytem Karakorum na śmigłowiec ratunkowy, a którego dotarcie do szpitala zależało od woli Pakistanu, gwarancji finansowych i zmiennej pogody.
Zgadujemy, że raczej tak trochę średnio na jeża.
Rafał Fronia odpowiedział to jednak swoimi słowami.
– Jak się pan czuje? – dzielnie próbowała ustalić Lewandowska.
– Miała Pani kiedyś złamaną rękę? – podprowadził dziennikarkę Rafał Fronia.
– Miałam złamaną nogę, wiem, że boli, ale miałam to złamanie na dole, na poziomie morza, a inaczej się człowiek czuje, wtedy kiedy jest natychmiast zabezpieczony i jedzie do szpitala – odpowiedziała, powołując się na własne bogate doświadczenia.
I właśnie wtedy Rafał Fronia zrozumiał, że przed dociekliwymi pytaniami TVP Info nie zdoła już uciec i musi szybko odkryć wszystkie karty.
– Czuję się do d*py. Dajcie mi spokój. Mogę się rozłączyć? Czołem, cześć.
Fronia swoją odpowiedzią całkowicie wyczerpał temat i nieoczekiwanie zakończył wywiad z TVP Info.
Lewandowska nie mogła już zadać reszty wcześniej przygotowanych pytań, a widzowie TVP Info nadal nie wiedzą, czy w Karakorum jest zimno, wysoko i niebezpiecznie.
To jest ASZdziennik. Człowiek w sytuacji Rafała Froni naprawdę czuje się do d*py.