Koniec spekulacji w sprawie zachowania Andrzeja Dudy względem nowelizacji ustawy o IPN. Andrzej Duda pozostał sobą i podpisał oraz nie podpisał jednocześnie.
- Andrzej Duda pozostał Andrzejem Dudą - donoszą media na całym świecie po decyzji o podpisaniu kontrowersyjnej ustawy o IPN, która raz jeszcze całemu światu pokazała czym jest prezydentura Andrzeja Dudy.
Jak się bowiem okazuje Andrzej Duda, podczas uzasadnienia decyzji przypomniał wszystkie najważniejsze elementy autorskiego sprawowania tego urzędu.
Obejrzeliśmy więc:
Kilkunastominutowe uzasadnienie, z którego do ostatniej chwili nie wiadomo było, co wyniknie;
162-krotne użycie artykuły "ale", co miało oznaczać bardzo głęboki namysł właściwy mężom stanu;
Wymienienie pozornie wszystkich racji, z pominięciem kluczowych argumentów drugiej strony;
Wystąpienie w roli potępiającego szmalcowników przyjaciela Izraela bez żadnego odniesienia do obecnej fali antysemityzmu w kraju, w tym do "zdejmij jarmułkę" z manifestacji ONR przed Pałacem Prezydenckim;
Typową prezydencką pozę przybierają zawsze, kiedy Andrzej Duda chce być postrzegany jako główny rozgrywający polskiej polityki;
Miłość do brzmienia własnego głosu, choć cały świat dałby wiele, żeby poznać decyzję tak 10 minut szybciej;
Człowieka, który mimo wszystkich zastrzeżeń podpisuje ustawę, a potem zadowolony z siebie kieruje ją do Trybunały Konstytucyjnego...
I jako Andrzej Duda odchodzi w stronę zachodzącego słońca i wyciągu krzesełkowego w Wiśle.