
REKLAMA
Wszystko zaczęło się od wpisu jednej ze stron poświęconych sztuce. Na zamieszczonej grafice wyraźnie widać zdjęcie modelki z tatuażem „Ogrodu rozkoszy ziemskich” na plecach jak wolą jedni, lub olejny obraz modelki z tatuażem „Ogrodu rozkoszy ziemskich” na plecach, jak wolą drudzy.
– Zdjęcie z profesjonalnego studia, cały sekret to dobra lustrzanka i trochę retuszu w Photoshopie - ocenia fachowym okiem Mateusz. – Wiem co mówię, rozpoznałem po pikselach.
– Obraz jak malowany – utrzymuje natomiast pani Katarzyna. – Pytanie tylko, gdzie autorka znalazła modelkę z takim tatuażem.
Wśród teorii o pochodzeniu dzieła na Facebooku pojawiły się sugestie, że może być to rzeźba, grafika komputerowa i poligrafia artystyczna. Wydawało się, że palący spór załagodzi oświadczenie artystki, w którym zaapelowała o spokój i zapewniła, że jej dzieło to olej na płótnie, a tatuaż modelki to efekt jej bogatej wyobraźni.
Niestety, taka deklaracja tylko pogorszyła sprawę. Polacy nie dali wiary tłumaczeniom Agnieszki Nienartowicz i od rana poszukują studia, w którym tatuowała się jej modelka.
Tatuażyści z którymi rozmawiał ASZdziennik twierdzą, że fragmenty tryptyku Hieronima Boscha w ciągu kilku godzin stały się bardziej popularne od tribali, scriptów i akwareli.
A nawet tematyki patriotycznej.
To jest ASZdziennik, ale to naprawdę olej na płótnie.